Wiosenne porządki

0
1072

belgium-flag-1920x1080

W Europie rośnie nowe pokolenie dzieci-kwiatów, choć i to stare, nieco już przywiędłe, ostatnio też stało się bardzo aktywne. W rezultacie daje się słyszeć, potężny, spójny, międzypokoleniowy przekaz streszczający się w słowach: miłość, równość, braterstwo, pokój (złośliwi twierdzą, że chodzi o spokój i latte, coraz częściej na sojowym mleku, ale to złośliwi). Ta mocna odpowiedz to walka z terroryzmem, choć znów: są politycy, nawet w Polsce, którzy uważają, że zamachy terrorystyczne to normalka i raczej powinniśmy się do nich przyzwyczaić miast z nimi walczyć, bo to walka z wiatrakami.

Ponieważ jednak w Europie ograniczono poważnie dostęp do broni, ale nie do kolorowej kredy, znajdują się i tacy, którzy rękawicę przez mówiących po arabsku zamachowców rzuconą – podejmują. I tak ulice Belgii pokryły barwne, jasno brzmiące napisy. W tyle nie pozostają internauci, którzy wiedzą, że zmiana zdjęć profilowych na FB może być poważną bronią i dosadnym przekazem, wobec którego przejść obojętnie po prostu się nie da.

W Polsce rządzący niekoniecznie stanęli na wysokości zadania, myślą bowiem o rozpisaniu referendum, w którym chcą pytać społeczeństwo o gotowość na przyjęcie uchodźców. Skoro jednak pytają o uchodźców, a nie terrorystów, referendum wydaje się bezprzedmiotowe. Zwrócił na to uwagę etyk, pan Hartman, który, swoją drogą, musi być nie tylko etykiem, ale świetnym psychologiem, gdyż wszedł w duszę, lub przynajmniej wnętrze zamachowca, twierdząc wprost: o to im chodzi! Okazuje się bowiem, że, zdaniem p. Hartmana, arabscy (a dokładnie: mówiący po arabsku. Nikogo nie stygmatyzujmy) zamachowcy odebrali jednak klasyczne wykształcenie (wszędzie ta zabójcza tradycja) i stosują z powodzeniem starorzymską dewizę: divide te impera. Chcą nas po prostu „skłócić” po to, abyśmy uchodźców nie przyjęli, wtedy wykończą ich u siebie na miejscu. Co zatem będą robić u nas? Sprawa wydaje się prosta: albo socjal, albo zamach. Tertium non datur – czyli znów maksyma tradycyjna, a zatem niewykluczone, że i nią kierują się terroryści.

Groźba, iż hydra faszyzmu podnosi głowę dla niektórych brzmi jak obietnica. Wydaje się jednak, że to obiecanki-cacanki, bo akurat jak walczyć z faszyzmem to każde europejskie dziecko wie, a i decydenci nie zawahają się użyć w tej walce środków niekoniecznie tak wysublimowanych jak kolorowa kreda. Jedno jest pewne: przyszła wiosna. Wszystko (niestety jak leci) budzi się do życia. Wiosna to też czas na generalne porządki. Kto ich dokona w Europie? Gospodarze czy może… goście, goście?

Komentarze