Wstrząśnięci, nie(z)mieszani

0
1110

Palmyra13

Czasy, w których można było po ludzku się ponudzić minęły, być może, bezpowrotnie. Czy to z naszego podwórka, czy z cudzego, dopadają nas, czy chcemy czy nie, informacje. Czasem potworne. Tutaj oczywiście na myśl przychodzi Bliski (całe szczęście jednak nie tak bardzo) Wschód, gdzie – jak kiedyś na Zachodzie – bez zmian. Po prostu ludzie się tam mordują, a raczej silniejsi mordują słabszych, zwłaszcza chrześcijan. Choć nie tylko ich. Dobrym celem są także kobiety, dzieci i starcy, których zbiorową mogiłę odnaleziono ostatnio w Palmyrze. Na Zachodzie, a zatem właśnie w Europie, za to zmian pełno. Można powiedzieć, że to, co tu pewne to zmiana i – wbrew obiegowym opiniom nt. tychże, że zawsze są dobre – niestety na gorsze.

Co prawda w Belgii się bronią. Szerzenie bezbrzeżnej miłości kredą na ulicach jest tam wciąż całkiem OK, ale jednak odwołano się także do silnej strony stolicy UE – biurokracji. Wprowadzane są formularze dotyczące planowanej działalności terrorystycznej. Przeznaczone chyba niestety – trzeba przyznać – w duchu apartheidu tylko dla przybyszów z Bliskiego Wschodu, no ale są. Plan jest chytry: jeśli Arab lub inny przybysz o śniadej bądź czarnej skórze wygada (czy raczej wypisze się) w takim dokumencie, że planuje się w Europie – dosłownie – rozerwać się, może zostać tu niewpuszczony. Widać, że z unijną biurokracją zadzierać nie można, a unijny biurokrata igłę w stogu siana znajdzie. Choć jeśli chodzi o Unię to trudniej znaleźć ten stóg. Wieś bowiem, dzięki normom i dyrektywom, bardzo zmieniła swoje oblicze. Czy światełkiem w tunelu może być to, że polskim rolnikom pozwala się trzymać po 1 świni na własny użytek, trudno orzec. Wydaje się jednak, ze świń dużo więcej utrzymujemy my wszyscy nie tylko, nolens volens, ale i bynajmniej nie ze względu na nasze korzyści.

To wszystko szczegóły, bo kierunek, w którym ma zmierzać Europa wytyczony jest jasno. Dał temu wyraz Franciscus Timmermans, holenderski polityk zasiadający w parlamencie europejskim: czas państw narodowych się skończył, wszyscy mamy się wymieszać w duchu multukulti. W tym niekłamanym zaangażowaniu, graniczącym z amokiem, nikt Europejczyków o zdanie nie pyta, ale to pół biedy. Bo nikt tej koncepcji nie przedstawił także przybyszom, którzy, jak można wnioskować z ich działań, mają własną wizję, zgoła odmienną. No ale nic straconego. Świetny pomysł z tym formularzem, do którego można przecież jeszcze dodać odpowiednie informacje i pytania. Nie ma więc żadnych powodów do zmieszania. Zachód, podobnie jak Wschód, idzie więc ku świetlanej przyszłości. Po trupach.

Komentarze