Twórcy i grabarze

0
1141

Bartosz-MORĄG-630x473

Mamy już nowy rok, ale stary przyniósł nam sporo niespodzianek. Bo jeszcze rok temu mało kto by pomyślał, że Paweł Kukiz z Liroyem będzie przemawiał z mównicy sejmowej, a większa część społeczeństwa nie wiedziała w ogóle kim jest Ryszard Petru. Obecnie na naszych oczach umiera Platforma Obywatelska i nie widzę dziś żadnej możliwości, by jakiś lekarz nie dopuścił do jej śmierci. Kto był czego twórcą, a kto grabarzem? O tym dziś słów kilka.

Przyznaję się bez bicia, że do napisania dzisiejszego felietonu skłoniło mnie właściwie jedno zdanie. Gdzieś na jakimś kanale telewizyjnym, który leciał u rodziny, usłyszałam że ponoć największą niespodzianką mijającego roku w polityce okazał się Ryszard Petru. O mało się nie udławiłam. Koleś, którego pokazują od ponad pół roku niemal wszędzie, że strach lodówkę otworzyć, okazał się być niespodzianką. Koleś, którego mainstreemowe media kreują na nie wiem nawet kogo, ale za to wszelkimi możliwymi sposobami, ma być kiedyś nowym przywódcą. To jedno zdanie wystarczyło mi, żeby poprosić o wyłączenie telewizora. Co zresztą i wszystkim serdecznie polecam.

Otóż największą niespodzianką i twórcą ubiegłego roku jest w mojej ocenie Paweł Kukiz. Człowiek nie był związany z polityką, nie ma partii, nie miał nawet widocznej kampanii wyborczej, ani prezydenckiej, ani parlamentarnej. Nie ma struktur, nie ma finansowania z budżetu państwa, nie posiłkował się również żadną firmą pijarową dla osiągnięcia celów politycznych. Co ma? Sporo kłamstw rozpowszechnianych na jego temat, które nieustannie prostuje i wyjaśnia na swoim facebookowym profilu. Ma również za sobą ludzi, którzy mniej uwagi skupiają na sobie, za to więcej na niesieniu przekazu niezbędnych zmian politycznych w naszym kraju innym ludziom w Polsce. Ma jeszcze coś, czego mocno brakuje innym politykom – mówi, co myśli i podejmuje takie decyzje, jakie uznaje za stosowne, bez wnikania czy będzie miał do tego większość sejmową czy nie. Paweł Kukiz wraz ze swoim ruchem przeprowadzili najbardziej skuteczną kampanię wyborczą za najmniejsze pieniądze. Osiągnięty wynik jest fenomenalny. Właśnie ten polityk i jego ludzie, są w mojej ocenie największą niespodzianką i twórcami minionego roku.

Porównując do niego Ryszarda Petru i jego ludzi, to tak jak porównać lepiankę do pałacu. Partia Nowoczesna została wykreowana przez media centralne zanim jeszcze w ogóle powstała. Skąd się wziął Petru? Bóg raczy wiedzieć. Faktem jest, że miał wystarczająco dużo pieniędzy na swoje działania polityczne i kampanijne. Przy takim wsparciu jakie miała ta formacja i to jeszcze przed powstaniem, zarówno w wymiarze finansowym, jak i medialnym, osiągnięty w wyborach wynik to zwykłe dziadostwo. Ale przecież mainstreem krzyczy teraz, że to lider opozycji. A ja pytam – kto mianował go liderem? Ludzie? Politycy? Czy on sam wraz z tymi, którzy go od samego początku wspierali w mediach? Biorąc to wszystko pod uwagę, w mojej ocenie była to wcale nie największa niespodzianka, tylko największa wtopa finansowa ubiegłego roku. Dołożę do tego jeszcze, że Petru ze swoimi ludźmi to także najwięksi kłamcy ubiegłego roku. Pisałam o tym już wiele razy, więc powtarzać się nie będę. Dodam teraz jeszcze tylko to, że jeśli uważają, że w Polsce nie ma demokracji, to aż dziw bierze, że jeszcze chodzą po ulicach a nie zostali aresztowani – wzorem białoruskim, na który się często na dodatek powołują. Tyle na ten temat, bo na więcej szkoda prądu.

Jest jeszcze dwóch grabarzy. Jeden już odszedł na tyle, że dziś nawet nikt o nim nie wspomina. Mówię o Januszu Piechocińskim, który jeszcze trzy miesiące temu był wicepremierem tego kraju. Był również liderem Polskiego Stronnictwa Ludowego. Świat i Polska o nim zapomnieli, pogrzebał PSL i w mojej ocenie, ta partia już się nie podniesie w najbliższych latach. Odcięta od publicznych pieniędzy i stanowisk nie ma szans na przetrwanie. Może już tylko liczyć na cud, który polegać będzie na tym, że partia rządząca z różnych powodów zechce zobaczyć w PSL koalicjanta. Jeśli nie, tak samo szybko, jak szybko zapomnieliśmy o Piechocińskim, zapomnimy również o całym Polskim Stronnictwie Ludowym.

Drugi grabarz właśnie szykuje się do swojej roli życia w tym charakterze. To Grzegorz Schetyna, który ma ambicję zostać szefem Platformy Obywatelskiej. Sprawności, w pewnym sensie skuteczności i sprytu odmówić mu nie mogę. Ale niestety – jak to mówią Amerykanie – It’s too late. Za późno, mocno za późno. Obstawiam jednak, że gdyby Schetyna wcześniej sięgnął po władzę w PO, ta szybciej przeszłaby w stan niebytu. To zresztą przepowiadałam już wiele lat temu. Tezę taką stawiam śmiało i wyjaśnię dlaczego. Grzegorz Schetyna konkurencji nie znosi. Eliminuje przeciwników politycznych bez skrupułów i nawet mu brewka nie tyknie. Za każdym razem, kiedy Platforma Obywatelska zwierała szeregi na wzór i podobieństwo czasów obecnych, kończyło się to malejącymi słupkami poparcia. Na zmianę tego stanu rzeczy podpowiadam trzy rozwiązania. Po pierwsze musi wrócić Donald Tusk, po drugie pora zdjąć stare twarze i zastąpić je muszą całkowicie nowe i po trzecie zamiast rozmawiać ze sobą, niech politycy PO w końcu zaczną spotykać się z normalnymi ludźmi gdziekolwiek w Polsce. Tyle i nic więcej. W przeciwnym razie grabarz pogrzebie to co było budowane przez ostatnie ponad 15 lat.

W roli grabarza ustawiły się także główne media. Choć można dodać, że tak naprawdę kierownictwa tych mediów. Wymieniać nazw czy nazwisk nie ma sensu, bo i tak większość czytających pewnie jeszcze dopisywałaby kolejne nazwiska. Zatem niech więc przez jakiś czas dudni dalej ten głos kompletnie oderwany od rzeczywistości, którą widzą na co dzień Polki i Polacy. Potem dość szybko może się okazać, że staniecie w jednym szeregu z Piechocińskim Schetyną i Petru, gdy już zabraknie mu waszego poparcia.

Na koniec jeszcze kilka słów odnośnie niespodzianki minionego roku. W mojej ocenie był nią Andrzej Duda – obecny Prezydent RP. Był to polityk czwartego lub piątego garnituru, z którym na początku nikt się nie liczył i nie dawał mu żadnych szans na zwycięstwo. Jednak wiele miesięcy wytężonej pracy i tysiące spotkań z Polakami w różnych częściach Polski, dały mu najwyższe stanowisko w państwie. To jest moim zdaniem największa niespodzianka. Przecież jego główny konkurent miał z nim przegrać tylko wtedy, gdyby po pijaku na pasach przejechałby niepełnosprawną zakonnicę w ciąży. Jak widać taka kreacja i bębnienie o tym samym przez wiele miesięcy przyniosło skutek w postaci wyprowadzki z pałacu poprzedniego prezydenta. Niech to będzie nauczka dla „najmądrzejszych” szefów mediów na przyszły rok i jednocześnie przestroga przed kreowaniem chcianej przez nich rzeczywistości. Polacy jak widać podejmują decyzje bez takich mądrych, czego dowodem jest i Andrzej Duda i przede wszystkim wspomniany na początku Paweł Kukiz.

Ja sama życzyłabym wszystkim czytelnikom, aby nowy rok był dla nas lepszy, uczciwszy i niech słowo mówione czy pisane będzie powodem do dyskusji, a nie pouczaniem nas, jak mamy żyć i co myśleć.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska/ Foto: Flickr.com/ Bartosz MORĄG)

Komentarze