Długo nie robiono niczego. Za to teraz Miasto staje w obronie „Dziewczynki z konewką”

0
1066

Dziewczynka z konewką

W poniedziałek (15.02.) zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki zaapelował do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w sprawie ocalenia muralu znajdującego się na kamienicy przy Alei Piłsudskiego 11/4. Jednak przez grubo ponad rok nie wykonał żadnego działania wokół ochrony tego muralu.

Najbardziej znany białostocki mural „Dziewczynka z konewką” powstał w ramach akcji „Folk on the street”. Wykonała go absolwentka łódzkiej Akademii Sztuk Pięknych, Natalia Rak. Mural – mimo że wpisał się na trwałe w przestrzeń Białegostoku – niedługo może zniknąć. Może się tak stać za sprawą nowego właściciela budynku, który planuje między innymi zbić ze ściany istniejący rysunek.

Mural „Dziewczynka z konewką” stał się swoistą wizytówką naszego miasta – mówił w miniony poniedziałek zastępca prezydenta Białegostoku Rafał Rudnicki. – Chcemy go ocalić i dlatego dzisiaj zaapelowałem w tej sprawie do Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Piotra Glińskiego. Wierzę, że dzięki podjętym działaniom mural pozostanie w nienaruszonym stanie – dodaje.

Warto przypomnieć, że najpierw zainterweniowali radni, którzy na wniosek mieszkańców skierowali list do ministra Glińskiego. Ale o tym, że budynkiem interesuje się prywatny podmiot, było wiadomo od dawna. Na pewno wiedzieli o tym urzędnicy podlegli zastępcy, który teraz nagle zatroskał się o rysunek na ścianie budynku. Jak dowiedzieliśmy się na posiedzeniu Komisji Zagospodarowania Przestrzennego, do biura miejskiego konserwatora zabytków był wykonany telefon od pracownika Uniwersytetu w Białymstoku, który prosił o przybliżenie opracowywanych zaleceń konserwatorskich dla tego obiektu, ponieważ jest chętny do kupienia nieruchomości.

O tym wspominała obecna na posiedzeniu Komisji Zagospodarowania Przestrzennego Barbara Tomecka z Towarzystwa Opieki nad Zabytkami. Mówiła, że w jej obecności telefon od pracownicy UwB miał odebrać jeszcze pracujący wtedy w urzędzie zabytkoznawca – Sebastian Wicher. I szybko po tym zdarzeniu Towarzystwo zdecydowało się jak najszybciej podjąć kroki celem wpisania budynku z muralem do rejestru zabytków, co zresztą później nastąpiło. Już wówczas istniały obawy, że po sprzedaży nieruchomości, ta może stracić swój zabytkowy charakter. Sebastian Wicher w rozmowie z nami potwierdza, że taką rozmowę przeprowadził.

W związku z Pani zapytaniem dotyczącym wystąpienia pani Barbary Tomeckiej podczas komisji zagospodarowania przestrzennego w dniu 10 lutego b.r., w sprawie zabytkowego budynku przy al. Piłsudskiego 11/4 w Białymstoku, potwierdzam, że była ona świadkiem rozmowy telefonicznej, którą w końcu czerwca 2015 r. prowadziłem z udziałem sekretarki jako pracownik biura Miejskiego Konserwatora Zabytków w Białymstoku z osobą reprezentującą Uniwersytet w Białymstoku. Z uwagi na złożony przez tę instytucję wniosek o wydanie zaleceń konserwatorskich, rozmówczyni – jeszcze przed ich oficjalnym wydaniem – zabiegała o uzyskanie informacji dotyczących możliwości przebudowy wspomnianego zabytku. W odpowiedzi poinformowałem, że określenie takich zaleceń wymaga gruntownej analizy wartości zabytkowych. Ponadto, zostaną one w stosownym czasie przedstawione wnioskodawcy, t.j. Kanclerzowi Uniwersytetu w Białymstoku na piśmie zatwierdzonym przez Miejskiego Konserwatora Zabytków – mówi nam Sebastian Wicher.

Już wówczas można było wykonać jakiekolwiek kroki w celu ochrony zarówno zabytku jak i znajdującego się na nim muralu. Jednak nikt z urzędników nie podjął żadnych starań w tym kierunku. I jak to zwykle bywa, kiedy sprawa jest gorąca i mieszkańcy coraz głośniej interesują się tematem, to nagle i zabytek, i mural stały się ważne. Ale najwyraźniej nie dla wszystkich i nie do końca. Sam list do ministra Glińskiego został wysłany kilka dni po tym, gdy swój list zdecydowali się wysłać radni. W zasadzie można powiedzieć, że lepiej późno niż wcale. Niemniej warto przypomnieć w tym miejscu jeszcze inną sprawę. Tyle, że sprzed grubo ponad roku.

We wrześniu 2014 roku Rafał Rudnicki, obecny zastępca prezydenta miasta, był radnym, ale po opuszczeniu PiS – u, już działającym w Komitecie Truskolaskiego. I to wówczas ubolewał nad faktem, że mural z dziewczynką na Piłsudskiego stał się znany, tyle że nie z tego, iż znajduje się w Białymstoku. Na swoim publicznym facebookowym fanpage zamieścił wpis o treści:

Świetny znaczek z dziewczynką z konewką już w moich rękach. Szkoda tylko, że nie ma na nim nigdzie informacji, że ten mural jest w Białymstoku:- (.

2016-02-13 21_06_40-(3) Rafał Rudnicki

Kilka miesięcy później ten sam Rafał Rudnicki, został zastępcą prezydenta Białegostoku. Na dodatek powierzono mu nadzór zarówno nad urbanistyką miejską, w tym ochronę zabytków, ale również stał się odpowiedzialny za promocję Białegostoku. I od czasu powołania go na to stanowisko minął ponad rok, a prezydent, który ubolewał nad faktem nierozpoznawalności znaczka nie zrobił kompletnie nic, aby ten stan rzeczy odwrócić na korzyść naszego miasta.

Można w tym miejscu śmiało powiedzieć, że urząd i odpowiedzialny za promocję jej szef, bardzo zaniedbali cenną rzecz. Na szczęście dziś funkcjonuje internet i przynajmniej tą drogą, ale już sami mieszkańcy, zabrali się do promocji dziewczynki z konewką. Obecnie malowidło jest już naśladowane w innych miastach świata.

To jest nasza piękna wizytówka miasta, która sprawdza się znacznie lepiej niż logo Wschodzący Białystok. O tym mówią wszyscy – mówił niedawno szef Komisji Zagospodarowania Przestrzennego – radny Konrad Zieleniecki.

Bo sam mural znalazł uznanie nie tylko wśród mieszkańców naszego miasta, ale też wśród przyjeżdżających do nas turystów. Ludzie chętnie fotografowali ścianę zabytkowego budynku, udostępniali zdjęcia w sieci, najczęściej na portalach społecznościowych. W ten sposób wizerunek szedł w świat. A w tym samym czasie urząd spał, zamiast podjąć starania o naniesienie informacji na wyprodukowanych znaczkach pocztowych lub pocztówkach, że ów mural znajduje się w Białymstoku. Nie podjęto również żadnych kroków celem objęcia muralu ochroną konserwatorską.

Dalsze życie zarówno zabytku, jak i muralu jest wciąż niepewne. Stąd na wniosek Komisji Zagospodarowania Przestrzennego Departament Urbanistyki Urzędu Miejskiego w Białymstoku podjął decyzję o opracowaniu uchwały intencyjnej w sprawie przystąpienia do zmiany planu zagospodarowania przestrzennego tej części miasta, by objąć mural „Dziewczynkę z konewką” właściwą ochroną.

(Agnieszka Siewiereniuk – Maciorowska)

Komentarze